Stefka ostatnio fascynują cienie. Kiedy tylko zapalamy lampkę, zaczyna układać rączki w różne kształty i eksperymentuje z rzucaniem cieni. Przed spaniem, zamiast czytania książeczek, robimy sobie seanse teatru cieni. Gasimy światło, kładziemy się do łóżka, oświetlamy sufit latarką i opowiadamy różne historie, ilustrując je cieniami rzucanymi przez nasze dłonie. Niedawno jeden z naszych cieni się zmaterializował ;) Powiesiliśmy na ścianie duży karton, na którym odrysowałam cień Stefka. Następnie ubraliśmy naszego cieniowego kolegę odpowiednio do pory roku. Stefek dzielnie wydzierał ubrania z kolorowego papieru, smarował klejem i przyczepiał w odpowiednim miejscu. Potem narysował mu "oto i oto" (czyli oczy :)) - bardzo fachowo jak na dwulatka :)
Planuję też zrobić bardziej wypasiony ;) teatr cieni, gdzie moglibyśmy wystawiać nasze ukochane Muminki. Jednak ten ambitny projekt musi poczekać aż wyzdrowiejemy.
Swietny pomysł, na pewno wypróbuję!Zapraszam na mojego bloga. www.bajanama.blogspot.com
OdpowiedzUsuńnie chciałam robić reklamy na moim blogu, a nie ma do Ciebie kontaktu, więc robię reklamę na Twoim:) oto mapa, która towarzyszy nam w podróżach: http://www.e-busola.pl/expressmap-polska-mapa-swiata-dla-dzieci-o_4582.html
OdpowiedzUsuńMożna ją kupić w każdej praktycznie księgarni, a nawet w supermarkecie - tam kupił ją nam Tata:)