A skoro jest jesień, to nie może zabraknąć ludzików, zwierzątek i różnych stworzonek zrobionych z kasztanów, żołędzi, szyszek i innych darów tej pory roku. Szczerze mówiąc, myślałam, że mój Stefan jest trochę za mały na robienie kasztanowych ludzików (ma dopiero rok i 9 miesięcy), ale nie! Całkiem dobrze radził sobie z wtykaniem wykałaczek do zrobionych przeze mnie dziurek. I fantastycznie ozdabiał figurki plasteliną! Bardzo Głodna Gąsienica, a raczej jej strój, jest właśnie jego dziełem. Oczywiście destrukcja "kasztaniaków" odbywa się w oszałamiającym tempie :), ale udało mi się zrobić kilka zdjęć.
Zachęcam Was do robienia ludzików, cudowny powrót do dzieciństwa dla nas, a dla Milusińskich po prostu fajna zabawa.
Świetne te figurki, super pomysły
OdpowiedzUsuńJeden tylko jest problem - jak się Stefkowi zrobi ludka kasztanowego z czapką lub kapelutkiem plastelinowym, to zaraz Stef kapelutka ludkowi zabiera i zakłada na głowę sobie!
OdpowiedzUsuń